środa, 16 lipca 2014

Liebster Award :*

Zostalam nominowana do Liebster Award *-* Dziekuje za nominacje, to dla mnie zaszczyt xx Zostalam nominowana przez blog: dark-angel-harry-niall.blogspot.com  :)

Blogi, ktore nominuje ja:

1. http://dark-angel-harry-niall.blogspot.com/

2. http://they-dont-know-about-us-1dblogspott.blogspot.com/#_=_

3. http://trueagainstthefalseemotion.blogspot.co.uk/

4. http://starforeverwithhim.blogspot.com

5.http://still-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/#_=_ 

6.http://dark-love-1d.blogspot.com/ 

1. 13

2. Pochodze z Elblaga, obecnie Kokszetau.

3. Ani to, ani to xx Wazne, zeby chlopcy byli szczesliwi xx

4. Spiew, rysowanie, sport xD

5. Wiona, Lato, Jesien xc

6. Yeah! Brata...

7. Nwm... Pizza?

8. Kotke ( Murrke xD), psa Mikki i psa Aleksa :)

Moje Pytania:

1. Dlaczego blogujesz?

2. Jak dlugo blogujesz?

3. Do jakich fandomow nalezysz?

4. Kto jest Twoim autorytetem?

5.Jak maja na imei Twoi rodzice?

6. Podoba Ci sie moj blog?

7.  LS czy ES?

8. Kiedy urodzinki?

*********************************************8

//Tatii

sobota, 12 lipca 2014

Part 34 ;*

*********************** Emma***************************
Bylam zadowolona z naszego spotkania. Gorzej bylo z jutrzejszym ktorego sie balam. Nie wiedzialam co mu powiem, a mam tyle do powiedzenia. Musze go przeprosic... Rozumiem, ze chlopak sie meczyl, ale ja tak samo... Zdaje mi sie tylko, ze on mnie nie zaakceptuje... Jestem w ciazy... Nie z nim. I to jest najgorsze, ze on moze mi nie uwierzyc, w to co sie stalo w klubie. Rozmyslalam tak do 1 w nocy. Poszlam spac. Przedtem ustawilam budzik na 10, zebym mogla sie przygotowac. Nie snilo mi sie nic. Budzik obudzil mnie rowno o 10 :) Wstalam i podeszlam do szafy... Ubralam to:
i poszlam do lazienki.  Zrobilam lekki makijaz i zwiazalam wlosy w kucyk.
 Poszlam do kuchni, zjadlam sniadanie, nakarmilam szczeniaczka i poszlam do salonu. Wlaczylam muzyke i przegladalam gazety я moda. Pomalowalam paznokcie... Probowalam nie myslec o tym, co mialo sie wydarzyc. Wyobrazalam sobie, jak zobacze Niall'a. Stesknilam sie za nim... Tylko gorzej я tym, jak on zareaguje. Na zegarku wybila 12, wiec wyszlam я domu. Szlam w strone ich domu. Gdy bylam juz niedaleko zobaczylam, ze ich samochod jest juz pod domem. Nie ma ani jednego paparazzi - to nawet lepiej... Nie chce, aby caly swiat wiedzial... z malym zawachaniem zapukalam do drzwi. Zza drzwi wyszedl Malik... Chyba mnie nie poznal.
- Dzien Dobry, czego Pani tu szuka?
- Zawolaj Niall'a...
- Niall jest zajety. Ale ja moge dac pani autograf...
- Nie dziekuje, prosze zawolaj Niall'a!
- On jest zajety, kim pani jest?...
- Zayn, ku*wa, to ja Emma -.-... Zawolaj go -.-
- E-Emma? Co Ty tu... jak? Wejdz...
- Poczekam tu... Co on robi?
- Bierze prysznic... Zaraz przyjdzie. A tak wgl, to bardzo sie zmienilas... Szczerze mowiac, to sliczne wygladasz... - usmiechnal sie... - Tesknilismy za Toba
- Dziekuje... ja tez za Wami tesknilam...
W tym momencie przyszla Natalia.
- Zayn, kto przyszedl? - powiedizala swoim delikatnym glosem...
-Emma...
- Oo, A jednak przyszlas... Niall bierze prysznic, a chyba nawet juz skonczyl... Zaraz go zawolam...

Zniknela za drzwiami, a ja uslyszalam tylko " Niall, do Ciebie"... Zayn poszedl. ZOstalam sama. Slyszalam kroki, wiedzialam ze to on... Jego perfumy wyczulam od razu...  Moje serce zabilo mocniej... Ztchorzylam. Odwrocilam sie i zaczelam isc. Я moich oczu biegly lzy. Chcialam sie odwrocic, lecz poczulam, ze ktos lapie mnie za ramie - to byl Niall. Popatrzal mi gleboko w oczy i przyciagnal do siebie. Wtulilam sie w niego.A dalej juz nie pamietam. Rozplakalam sie po prostu... Czulam tylko, ze Niall podniosl mnie. Doszlo do mnie, ze jestesmy w naszym starym pokoju... Usiadlismy na lozku. Niall nie wypuszczal mnie я rak.
-Przepraszam Cie Niall - powiedzialam lekko sie uspokoiwajac.
- Emma, Ja Cie przepraszam..To я Barbara to byla jedna WIELKA pomylka. Kochalem, Kocham i bede Cie kochac ZAWSZE!!! Tylko, wybacz mi, prosze... Ja nie wyobrazam sobie bez Ciebie zycia.
- Niall, zapomnijmy o tym, co bylo - minelo. Ja tez Cie kocham i bede... Zalowalam, ze uciekalam wtedy...- po moim policzku splynela lza, ktora wytarl Niall...
- Nie placz, zrozum, ze jestes moja ksiezniczka, jestes sensem mojego zycia, czescia mnie. Jestes wszystkim, a bez Ciebie ja jestem nikim. Wybacze Ci wszystko i zawsze..

Pocalowal mnie. Jego czulego pocalunku brakowalo mi od dawna.
- Niall, tylko, ze ja.. ja jestem w ciazy...
- Co?  Ja, ja bede ojcem! Juhu!!!!! - zaczal krzyczec
- Niall, poczekaj... - moje slowa usunely usmiech я jego twarzy
- Niall, to nie jest Twoje dziecko.
- Co? A kogo? - Zrobil sie wyraznie smutny..
- Niall... Mnie wykorzystano. Niу wiem co to za czlowiek. Poszlysmy я dziewczynami do klubu i bylam pijana... Ja nic nie pamietam. Moze podsypali mi cos do drinka, nie wiem... Ja, ja nie chcialam. - zaczelam plakac

Milczal... Nie oczekiwal czegos takiego... Ja plakalam... On wyszedl я pokoju. Zostalam sama. Do pokoju wszedl Liam... Usiadl obok mnie i spytal:
- Co sie stalo?
Przytulilam sie do niego. Nie bylam w stanie nic powiedziec.
- Vanessa! Choc TU!!! - Krzyknal Liam
Weszla Vanessa...
- Co sie... - nie dokonczyla...
**************Vanessa****************
Szlam na gore, gdy uslyszlam glos Liama... Poszlam do sypialni Niall'a... Zobaczylam Emme w kompletnej histerii przytulajaca sie do Liama... Liam byl zdezorientowany. Lecz ja domyslalam sie co sie dzieje. podeszlam do niej i przytulilam
- Cii... Cii... Emma co sie stalo?
Nie odpowiadalam
- Liam idz po Natalie i Livke i zostawcie nas same...
- Dobrze..- i poszedl.

Usiadlam obok niej. Glaskalam ja po glowie. Ale ona milczala. Przyszla Natalia, a potem Livia. Usiadlysmy obok niej i zaczelysmy rozmawiac...
- Emm, powiedz cos - zaczelam..
- Co on Ci powieidzial? - spytala Natalia
- Nie placz wszystko bedzie dobrze... - probujac uspokoic powiedziala Livia
- Dziewczyny nic nie bedzie dobrze... On mi nie wybaczy... Boze jak mi wsyd... - nie przestawala plakac

Ja, Natalia i Livia popatrzalysmy na siebie... Zadna я nas nie wiedziala o co chodzi.
- O czym Ty mowisz- spytalysmy jednoczesnie
- Nie chce o tym mowic upokorze siу przed Wami..
- Mow.. - zmusilysmy ja...
- Wiec... Bylam я kolezankami w klubie i albo za duzo wypilam, albo cos mi dosypali i nie pamietam kompletnie tamtej nocy. Dziewczyny znalazly mnie w jednym я pokoi w tym klubie... Ja, ja nie chcialam...- zaczela szlochac...
Nie wiedzialam co to tym myslec.. Przytulilysmy ja ...
- Wytlumaczylas to Niall'u?
- Tak, on wyszedl я pokoju... Nie wiem co mam robic, ja tak dlugo nie pociagne...
- Wszystko bedzie ok, zrozum... On jest bardzo emocjonalny... Musi to sobie poukladac - powiedziala Natalia.
- Bo wiesz... tyle informacji na raz... - rzekla Livka
- Daj mu czas... Uwierz, on Cie nie zostawi. Za bardzo Cie kocha... - dodalam
- Ale wiecie, to nie wszystko... Ja jestem w ciazy - powiedziala tryzmajac lzy .
Tego nie oczekiwala zadna я nas... Bylo nam jej zal ...
- On Cie zrozumie... Emm uwierz nam - rzeklam
- Sprobuje - odpowiedziala

- Ale pamietaj, ze mozesz powiedziec nam zawsze i o wszystkim...- powiedziala Natalia
- Dziekuje Wam dziewczyny... - znow wszystkie sie przytulilysmy...
-Haha, patrzcie Allyson sie kopie - zasmialam sie
- Rozumiem, ze juz wybraliscie imie... - powiedziala nieco rozweselona Emma...
- Tak, to moj wybor... Bedzie mial synka, to sobie nazwie xD - zasmialam sie..
- Ooo, jakie plany.. - zasmiala sie Livka
- To moze pojdzmy na dol... Chlopaki czekaja - powiedziala Natalia
- Chodzmy... - Powiedziala Livia
- Ja ide ddomu - rzekla Emma
- Nigdzie nie idziesz, zostajesz я nami...- powiedzialam
- Lepiej nie denerwuj kobiety w ciazy - powiedziala Livka
- Ktorej? - dodala Natalia i wszystkie wybuchnelysmy smiechem...
- No choc, przygotowalysmy obiad... - powiedziala Natalia
- Dobrze, ale nie chce Wam przeskadzac... - powiedziala Emma
- Nie bedziesz... CHOC! - powiedzialam
-Ale nikomu ani slowa- rzekla Emma

 i wszyscy zeszlismy do salonu.
******************************************

Czesc kochani! Dawno mnie nie bylo ( prawie miesiac) przeprasam za te nie obecnosc xD mysle, ze ten dlugi part Wam sie podoba xx ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA XX //Tatii

Z dedykacja dla Zax <3

wtorek, 10 czerwca 2014

Part 33 ;*

*********Emma************

Usiadlam na lozku i tak naprawde nie myslalam o niczym... Bo ja nie wiedzialam co robic ze swoim zyciem... Zadzwonic do Niall'a, czy nie? Ja musze... Chwycilam za telefon i wykrecilam numer Niall'a... - Nie ma takiego numeru - uslyszalam. No tak ... Czemu ja jestem taka idiotka...? Mozliwe, ze on nie chce mnie juz znac. Byla 19:00... przebralam sie w to:

i bezwachania zamknelam drzwi i wyszlam.  Poszlam w strone domu chlopakow... Boje sie reakcji... Icg i swojej... Boje sie, ze nie wytrzymam i znowu uciekne i znowu wszystko wpadnie w gruzach. Boje sie, ze on mnie nie przyjmie... Jeszcze w ciazy. Boje sie reakcji fanow... kiedys mnie kochali, teraz stana hejterami. Ale musze sprobowac... Bo bez tego nie bede wiedziala czy on mnie jeszcze kocha czy nie... czy te wszystkie przeplakane dni na marne... Czy to tylko ja glupia, naiwna i zakochana? Musze sie dowiedziec, bo nie chce zyc w jakiejs niepewnosci . Szlam po parku... Wlasnie tym parku, gdzie zostalam pobita... Mialam z tym parkiem tez dobre wspomnienia... Chwile spedzone z Niall'em. Przeszlam obok tej lawki gdzie zawsze wspolnie sie smialismy, spedzalismy razem czas...

Przeszlam szybciej, bo wiem, ze zaraz sie rozplacze. Poszlam na przystanek... dojechalam do osiedla gdzie mieszkaja. Podeszlam do ich domu... Zapukalam do drzwi... - Juz ide - uslyszalam znajomy mi glos... to byla Vanessa. Wyszla... Z takim oto brzuszkiem:



Byla bardzo zdziwona... Popatrzalam jej w oczy... Jej oczy rowniez jak moje byly w lzach... Zaczelysmy pisczec i rzucilysmy sobie w ramiona:

V: Emma, wrocilas...

Ja plakalam.

 

 

V: Wejdzmy do srodka...

Weszlysmy  do srodka... wszystko bylo po staremu... Chociaz nie bylo mnie tu cale 5 miesiace... Panowal porzadek... Zrozumialam, ze chlopakow nie ma... Z gory zeszla Natalia i Livia - rowniez rzucilysmy sie sobie w ramiona...

N: - Gdzie ty sie podziewalas?

L: Czemu ucieklas?

Usiadlysmy na kanapie w salonie.

Ja:  - Dziewczyny, wy nawet nie wyobrazacie sobie, jak ja tesknilam.. Nie dawalam rady...

V: Nikt Cie nie zmuszal... Wiesz, jak Niall tego zaluje... On ma w swoim pokoju pelno twoich zdjec... On serio sie zmienil. Chodzi smutny, nie chodzi na imprezy... Emma... On o malo sie nie zabil.

( Z moich oczu biegly lzy) : Gdzie oni sa?

V: Wracaja jutro z trasy.

J: Ja.. ja.. - nie poklam ksztusilam sie lzami...

J: Ja nie wiem, co mu powiedziec... on mi nie wybaczy...

N: Emma, o czym Ty mowisz? On nie moze bez Ciebie zyc. Zrozum...

Znow zaczelam plakac. Przytulilismy sie wszystkie razem...

Ja: Przyjde jutro...

L: Zostan...

Ja: dziewczyny, ja musze sie przygotowac... Nie wiecie, o ktorej beda?

-O 12 - powiedzialy w chorku.

Ja: - Dobrze... Van, juz 7 mesiac?

 V: Tak, juz kopie... Bedzie dziewczynka... Przyloz reke...

Przylozylam reke i w tym momencie kopnela... Jejj... jakie to cudowne uczucie...

N: Emma, albo Cie dawno nie widzialam, albo przytylas troszke...

Ja:  Mozliwe...

L: A moze jestes w ciazy?

Ja: Livka... chyba zwariowalas... - znow musialam skalamac.

Wybuchnelysmy smiechem.

ja: To ja pojde...

Odprowadzily mnie do drzwi.

Ja:  - Pa...

-Do jutra! - znowu rzekly chorem

Poszlam do domu... moj nastroj byl nijaki... Poszlam spac... Bylam zmeczona. Za duzo zdarzen jak na dzis...

************************Vanessa*************************

Nie spodziewalam sie wizyty Emmy... Dziewczyny z reszta tez. Ona bardzo sie zmienila... Ubiera sie inaczej, przefarbowala wlosy... Widze, ze na nia tez rozstanie mialo wplyw. Ogladalysmy z dziewczynami telewizje i zapytalam:

- Myslicie, ze oni beda jeszcze razem?

N: - To zalezy od nich... Brakuje u nas w domu Emmy... I Niall'u z reszta tez.. Tak bedzie lepiej... Szczerze mowiac  stesknilam sie za naszymi wyglupami...

L: Ja tez ...

V: I ja...

Na tym skonczyla sie nasza rozmowa... Wylaczylysmy telewizor i poszlysmy spac... Kazda z nas nie mogla doczekac sie jutrzejszego dnia...Przyjada chlopaki i przyjdzie Emma... Ciekawe czy beda razem...

*********************************************

Part 33 :) Dziekuje za wszystkie mile komentarze i za mila liczbe wyswietlen... Trzymajcie tak dalej!!!

5 Komentarzy = NEXT <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

 
 
 

czwartek, 29 maja 2014

Part 32

*********Oczami Emmy *************
Wlasnie snilo mi sie moje dziecinstwo, gdy ktos zaczal mnie budzic. To nie byl Carol - jego obecnosc obok siebie czulam caly czas. Gdy otworzylam oczy - omalo co nie zemdlalam. Przede mna stoi moja mama. Co ona tu robi? Czego ona chce? Przeciez, "dla mojego dobra" przeprowadzili sie beze mnie... Byla zdziwiona widzac Carol'a. Usiadlam i chwile milczalam. Zaraz za mna obudzil sie Carol. Dochodzila 8:00...
- Witaj Emmi ! - powiedziala я usmieszkiem na twarzy chcac mnie przytulic, niestety ja osunelam sie.
- Czesc, a mozesz mi wlasciwie powiedziec CO TY TU ROBISZ? - spytalam nieco zdenerwowana.
- No jak to? Przyjechalam Cie odwiedzic coreczko! Widze, ze bardzo sie zmienilas, wlosy, tatuaze. - znow sie usmiechnela.
- Wiesz, co daruj sobie... - powiedzialam i poszlam do lazienki nie patrzac ani na Carol'a, ani na moja matke.
-Ma jeszcze tupet przychodzic tu. - rozmyslalam. Rozczesalam wlosy, przebralam sie i usiadlam na podloge.
Staralam sie trzymac lzy . Bo nie wiem, czego moja mama chce. Oni zostawili mnie tutaj sama i jakos sama musialam sobie radzic, a teraz pojawia sie o 8 rano i niewiadomo czego chce. - w tej chwili wszedl Carol, usiadl obok mnie. Polozyl reke na moim ramieniu.
- Co jest? - spytal, nieco zmartwiony - przeciez, to twoja mama.
- Wiesz, Ty tego nie zrozumiesz... Nie teraz. Nie chce tego wspominac. - odpowiedzialam
- No dobrze, ale prosze Cie nie placz... Jestes taka sliczna, a jak placzesz - serce sie rozrywa...
- Yhym - odpowiedzialam.
Siedzielismy w milczeniu... Nie dlugo, bo moja mama zawolala nas na "sniadanie" . Wstalam i poszlam do kuchni. Za mna przyszedl Carol. Usiadlam. Mama siadla miedzy mna i Carolem :
- Emmi, wiec Wy jestescie para? - spytala
Nie wiedzielismy co odpowiedziec... Popatrzylismy na siebie... Carol chcial cos powiedziec, ale ja przerwalam:
- Tak. I wiesz сo ? jakos sobie radzimy... Myslisz, ze jak przyjedziesz i zrobisz sniadanie, to to cos da? Nie... Mogliscie myslec te 3 miesiace temu... - nie dokonczylam - przepraszam, ale jak myslisz, ze bede Twoja kochana coreczka jak kiedys to sie myslisz. - nie wytrzymalam... wyszlam jak najszybciej я kuchni i poszlam do pokoju. Zaczelam plakac. Usiadlam w kacie pokoju i plakalam jak male dziecko... Slyszalam, jak moja matka wychodzi я tekstem: " Nie tak Cie wychowalismy".
Bylo mi tak wstyd przed Carol'em. On wcale nie musial widziec tej calej szopki. Co on sobie pomysli...
I wlasnie w tej chwili on wszedl do pokoju. Znowu usiadl obok mnie, ale tym razem przytulil. Milczelismy. Jego cieple objecie pomagalo mi sie uspokoic. Brakowalo mi wlasnie tego - tego ciepla. Ja nadal plakalam. Nie chcialam pokazywac swoje slabosci, ale nie moglam zatrzymac lez.
- Co sie dzieje, Emma? - spytal patrzac, na mnie. Niestety ja schowalam glowe w kolanach
Milczalam...
-Co sie dzieje!!! - Powiedzial nieco glosniej.
- Nie nic... - sklamalam
- Jak to nic? Przeciez to widac... Wczoraj prawie caly czas plakalas. Dzis przyszla Twoja matka i znowu. Pamietaj, jestesmy przyjaciolmi... Mozesz powiedziec mi wszystko... 
- Ty tego nie zrozumiesz... Czuje sie jak jakis wyrzutek... Wszyscy maja rodzine, przyjaciol - a ja jestem sama. Jestem nikomu nie potrzebna. Czasami zastanawiam sie dlaczgo ja zyje? PO CO? Zeby bez konca sie meczyc? Ty tego nie zrozumiesz... Ja potrzebuje czlowieka,ktory mi pomoze,ktory zrozumie...- Dalej nic nie mowilam PLAKALAM, PLAKALAM, PLAKALAM. Carol przytulil mnie jeszcze mocniej


 i powiedzial:
- Emm, mi mozesz powiedziec wszystko, oprzec sie na mnie, a ja obiecuje, ze ZAWSZE Ci pomoge... Tylko nie placz, nie warto!... - chyba zabraklo mu slow.
- Wszyscy tak mowia. To nie zawsze zprawdza sie w praktyce.  - odpowiedzialam, wycierajaclzy plynace po moim policzku.
- Ja nie jestem wszyscy. Ja Cie kocham, zrozum to dziewczyno... -powiedzial i nie spodziewanie pocalowal mnie. Cos podpowiedzialo mi, zeby sie nie wyrywac.

- Carol, wiesz tak szczerze ja tez Cie kocham. Ale sa dwa ale... Po pierwsze... Ja kocham Niall'a. Ja nie moge o nim zapomniec... On jest dla mnie wszystkim. Nie moge ani wybrac, ani byc я obojgiem razem. A drugie ale... ja jestem w ciazy.  - Zamurowalo go. Chyba go urazilam. Nie dziwie sie mu... On wyciaga reke, ja mowie, ze kocham drugiego, a w dodatek jestem w ciazy, nie no normalne .        - Badz szczesliwa, ale pamietaj ja zawsze Ci pomoge.  - powiedzial i wyszedl я pokoju.                        Ja zostalam w bezruchu. I wlasnie teraz zrozumialam, ze musze pojechac do Niall'a. Zrozumialam jak BARDZO mi go brakuje. Wyszlam я pokoju, podeszlam do Carol'a i powiedzialam:                     -Dziekuje Ci! Wiesz, jestes moim najlepszym przyjacielem! Ale nie urazilam Cie?     

- Nie... Bede szczesliwy, jak Ty bedziesz szczesliwa... Tylko pamietaj zawsze o mnie.

- Oczywiscie - usmiechnelam sie
- Ja juz zmykam . 
- Jestes zawsze tu mile widziany.
Odprowadzilam go do drzwi. Wyszedl poszlam do pokoju....
************************************************************************
 Dziekuje za mile komentarze i tak duza liczbe wyswietlen. Kocham Was :* 
Mialam wene, ale przepadla w trakcie pisania, wiec takie wyniki koncowe :)
KOMENTUJCIE!!
/tatii:*

środa, 21 maja 2014

Part 31

Dziekuje za 5000 wyswietlen ♥ Kocham Was!

Czytasz = Komentujesz :*

*****************************************

Lezalam na lozku i myslalam, a co jesli powiedzialabym Carol'owi, ze tez mi sie podoba...  Moze to byloby lepsze dla mnie? Moze zapomnialabym w koncu o Niall'u, o tym co sie stalo? Moze zapomnialabym o tym, ze rodzice potraktowali mnie tak jak mnie potraktowali ? Ale nie starczylo mi odwagi zeby powiedziec otwarcie o swoich uczuciach... Stwierdzajac fakty ja chyba serio zakochalam sie w Carol'u... Widze, ze roznimy sie bardzo... On jest pewniejszy siebie, rozsadny, i on mnie kocha. ci ludzie ktorzy mnie kochali - wygineli. Ale zostal on - ostatni egzemplarz. Nie wiem, jak mam to traktowac. To nadlugo? Czy znowu kolejne lzy? I wgl to nie wiem, czy on zechce opiekowac sie moim dzieckiem... Ja po prostu nie wiem. Kazdy я nas popelnia bledy... ale chyba tylko ja popelniam takie bledy - moglam nie uciekac wtedy od Niall'a, moglam zostac, posluchac  wybaczyc i mialabym szczescie. Nie doszlo by do tego w klubie... - A teraz nie wiem, jak spojrze Niall'u w oczy... Jesli wgl bede miala taka mozliwosc - jeszcze raz spojrzec oko w oko w jego blekitne teczowki i poczuc jego zapach, cieplo. Ale pociag juz odjechal... To sie skonczylo. Zostaly mi juz tylko wspomnienia - nigdy nie zapomne jego perfumow... Jego koszulki, ktora tak uwielbial... Jego wlosow ktorymi uwielbialam sie bawic... Naszej bitwy o ostatni kawalek pizzy... - Nie zapomne. Widze, ze on i ja tego zalujemy, ale jak pogodzic to wszystko...? On znajdzie sobie druga...lepsza. Bedzie taka idealna... Nie jak ja. Ale jesli pociag rzeczywiscie juz odjechal, to moze i ja zaczne wszystko od poczatku? Moze warto dac Carol'u szanse...? Bo nie moge zyc do konca zycia tylko bolesnymi wspomnieniami ... Musze mysleс realystycznie, o dziecku... O tym, ze ono tez spyta sie kiedys, a gdzie moj tata? Bo wiem, ze bedzie nam ciezko... Nie wyobrazam sobie tego wszystkiego... to jest koszmar. - z zamyslenia wyrwala mnie Charlie, ktora wlasnie weszla do mojej sali. Szybko wytarlam lzy i popatrzalam w jej strone:

Ch:- Wszystko ok? Przestraszylas mnie... Co sie stalo? Czemu placzesz? 

J:- Wszystko dobrze... Nie placze. Nic... Co z Daniel'em

Ch:- Z nim wszystko ok :) Przeciez doskonale widze... Carol siedzi w korytarz tez jakis przygnebiony... O co chodzi? Mow... Mi mozesz wszystko powiedziec... Widze ze cos w sobie dusisz.

J:- Charlie... Ja po prostu nie moge... czuje sie jak pechowiec... Opowiadalam Ci juz... Wiesz, jak ja tesknie za Niall'em? On byl dla mnie wszystkim... Pamietam wszystkie nasze wspolne minuty, sekundy. Pamietam jego gre na gitarze i jego spiew, ktore brzmialy, po prostu przecudnie... Nikt mnie nie rozumie... - lzy automatycznie splynely mi po policzkach ...

Ch:- Na co Ty czekasz? Jedz do niego...
J: - Gdyby to byloby takie latwe... Wiesz, ja.. ja jestem w ciazy... To nie jest dziecko Niall'a...to jeszcze nie koniec, wiesz... Carol powiedzial mi, ze mu sie podobam i no... on mnie kocha... I ja nie wiem co robic... Rozumiesz, ja po prostu nie wiem! 
Ch: - przez chwile milczala ( nie wiedziala co powiedziec) -uhh... wiesz, ja juz dawno zauwazylam, ze Carol sie w Tobie zakochal... On rzadko sie zakochuje... Ale, ja nie wiem, co zrobilabym na Twoim miejscu... Musisz wybrac sama miedzy Niall'em, a Carol'em. O ile Ty wgl kochasz Carol'a?
J: Wiesz, to skomplikowane... Ale ja cos do niego czuje, serio...
Ch: Musisz wybrac sama...
Ja sie rozplakalam. Charlie podeszla do mnie i probowala mnie uspokoic, ale poprosilam, zeby wyszla... 

Jest godzina 21... wypisalam sie ze szpitala i chcialam isc do domu, ale zobaczylam Carol'a... Siedzial w bez ruchu w korytarzu rozmyslajac... Chyba przyja do siebie moj dzisiejszy czyn... usiadlam obok niego, polozylam reke na jego ramieniu i powiedzialam:

Ja:- Carol, przepraszam Cie... ja nie chcialam Cie urazic. Ja nie jestem jeszcze gotowa na nowy zwiazek... 
C: - To ja Cie przepraszam...  nie powinienem tak od razu, ale chcialem zebys wiedziala, ze Cie po prostu kocham... Wybacz, ale nie moglem juz tego trzymac w sobie. Wybacz... 
J: Musze Ci powiedziec, ze jestes bardzo odwazny... Nie wszyscy moga mowic otwarcie o swoich uczuciach... Wiesz, badzmy narazie przyjaciolmi... daj mi czas... Nie to, ze mam cos do Ciebie... Potrzebuje czasu...  - usmiechnelam sie lekko, bylo mi glupio. Nie wiem dlaczego, ale z moich oczu poleciala lza. Carol wytarl ja i przytulil mnie. Bylam w bezruchu..Ale potrzebowalam czyjegos ciepla. Tez objelam go w pasie...
C: - Mamy czas...- powiedzial szeptem, nie puszczajac mnie z objec...
J: Moglbys odprowadzic mnie do domu?
C: Oczywiscie, chocmy... Pojedziemy taksowka. - puscil mnie, chwycil moja torbe i skierowalismy sie do wyjscia..
Cala droge milczelismy. Siedzialam bardzo blisko niego. On polozyl reke na moich ramionach. Bylo mi zimno, o malo sie nie trzeslam, wiec przytulilam sie do niego...
C:- Zimno Ci?
J: Troszke... Nie masz nic przeciwko ( chodzi o to ze go przytulilam)
C: Nie... 
Dalej nic nie mowilam. Dojechalismy. Wyszlismy z taksowki, weszlismy do klatki, i podeszlam do drzwi wyciagajac klucze. Odwrocil mnie lekko... Bylismy oko w oko. Zlapal mnie w tali i patrzyl gleboko w oczy. Zblizal i zblizal sie do mnie, a gdy dzielily nas centymetry odwrocilam sie i otwieralam dalej drzwi.
J: - Pamietaj, jestesmy przyjaciolmi - wymamrotalam
C:-No tak ^^ - powiedzial 
J: Zapomnialam, Twoje rzeczy sa u mnie... 
C: Tak zaraz wezme je i zmykam... Jeszcze zamowie taksowke.
J: A gdzie mieszkasz?
C: Jakies 30 min taksowka...
J: Mozesz dzis przenocowac u mnie, z rana pojdziesz. W salonie jest mnostwo miejsca...
C: Nie trzeba...
J: Jest juz pozno... Nic nie mow... Zostajesz..
Weszlismy do mieszkania... Wypilismy  herbate, rozscielilam kanape w salonie, wyjasnilam wszystko Carol'owi i poszlam do swojego pokoju... Przebralam sie w pizame i poszlam spac. Zasnelam prawie od raazu, ale nie na dlugo... Snily mi sie straszne rzeczy... Snil mi sie Niall i Carol, ze biore z nimi slub, jakby podwojnie i wszyscy znikaja i krew i obudzilam sie z krzykiem. Zapalilam nocna lampke... Po minucie przyszedl tu Carol.
C: - Coo sie stalo?
J: Nic, koszmary...
C: - Przestraszylas mnie... to ja pojde...
J: Zostan prosze...
Przysunal sie blizej do mnie. I zaczal glaskac mnie po glowie. Ja wtulilam sie do niego. I zamknelam oczy... Ale caly czas nie moglam zasnac. Udawalam, ze spie. Carol chcial isc, ale naleglam, zeby zostal. Wylaczyl lampke. Ja wtulona w niego zasnelam...
**********************************************************************

Przepraszam, ze mnie nie bylo ^^ Mysle, ze wybaczycie... xD Mysle, ze ten part sie podoba - bardzo sie staralam. Zachecam do komentowania <3 To taka wielka motywacja :* Jeszcze raz dziekuje, za 5000 wyswietlen <3 kocham Was!

                                                                                         /Tatii :*******8

sobota, 19 kwietnia 2014

Part 30

****EMMA****
-Carol, odczep sie od niej.... - krzyknelam - nie rozumiesz, co ona czuje I watpie, ze zrozumiesz
Odszedl bez slowa. Zrozumialam, ze postapilam nie tak. Weszlam do lazienki... na podlodze siedziala Charlie z zyletka w reku... Podeszlam do niej I wyrwalam jej z reki ostrze. Rzucilam je na bok:
J: Charlie, co Ty robisz?
CH: Nie chce takiego zycia...
J:Uspokoj sie... Wszystko bedzie dobrze... Nie zwracaj uwai na Carol'a... Faceci tak maja.
Ch: Przyzwyczailam sie do jego zachowania, ale to wciaz boli.... Zrozum, ja trace wszystkich. - dusila sie przez lzy.
Przytulilam ja. Przypomnialy mi sie takie same chwile z Oliwia.
J: Uwierz, bedzie dobrze. Chodz zaraz pojedziemy do szpitala.
Ch: JA NIE CHCE ZYC!
J: Charlie... spokoj! Pomysl o Daniel'u... Przeciez on zyje.... wierze, ze nie przezylby bez Ciebie.

Milczala, wzielam ja za reke I wyszlismy z lazienki. Poszlysmy w strone wyjscia... Podeszlam do szafki, Charlie stala w koncie.
- Ubierz buty I kurtke I pojdziemy do niego... Charlie nie placz.
- Ja - ja nie moge....
- Co?! No juz ubieraj sie.
- Co ja mu powiem?
- What?
-Emma, ja jestem w ciazy. To jest dziecko Daniel'a, ale on nie chcial dziecka.
Nie wiedzialam co jej odpowiedziec...
- Nie martw sie!
Nagle poczula scisk w brzuchu... Upadlam na podloge... Potem uslyszalam krzyk. Potem juz nie pamietam...
******************* Gemma*****************
Uslyszalam krzyk.... Dosc delikaty, ale glosny, wiec zrozumialam, ze to Charlie... Pobieglam na przed pokoj... zobaczylam Emme na podlodze, a obok jej Charlie... Wystraszylam sie... Pobieglam po Carol'a.
- CAROL!!!!
- Co te idiotki zrobily?
- Choc!!!
Poszedl... Chyba sie przerazil. Zalozyl buty I lekko podniosl ja. Widzialam, jak na nia patrzyl. On chyba sie zakochal. Patrzyl na nia tak opiekunczo... Z taka miloscia. No tak... przeciez nie mam u niego szans... Widze, ze jest w niej zakochany,... Zostalo tylko zazdroscic. Wyszedl z domu... Za nim Charlie... Charlie powiedziala, ze beda w Wojewodzkim Szpitalu. Powiedzialam, ze my z Bella popilnujemy domu. Nie pokoilam sie. Bo widzialam po niej, ze przez ostatni miesiac bylo cos nie tak.... czyzby.. ale nie.... xD
**************Emma************
Obudzilam sie w jakiejs sali. Nie rozumialam o co chodzi. Czulam sie lepiej... Ale na dlugo? Caly miesiac mnie cos meczy... - W tym momencie weszla jakas "Mrs.Doctor"..
- Dzien Dobry!
-Dzien Dobry, a moze...
- Jest Pani w szpitalu... Przywieziono Pania godzine temu.
- Rozumiem, cos mi jest?
- Zadam Pani pare pytan: Czula pani cos w ostatnim czasie?
- Tak nieco mnie mdlilo, mialam goraczke...
- Wystarczy. Wiec nie mam watpliwosci... Jest Pani w ciazy... - usmiechnela sie
- Ja-ja-jak to?!
- Gratuluje.... Jak rozumiem tata Waszego dzidziusia, juz sie nie cierpliwi... Wpuscic?
- Nie... - nie mialam ochoty nikogo widziec.
- Dobrze....Jutro z rana moze pani wyjsc ze szpitala. Do widzenia!

Wyszla... Z moich oczu potoczyly sie lzy. Nie wierze... Ja... MAMA? Nagle uslyszalam, ze drzwi sie otwieraja, to Carol... Za nim weszla ta Pani doctor... Chyba wszedl na chama.
- Prosze Pana, prosze wyjsc! - krzyczala.... On ignorowal ja.
- Niech juz zostaje - powiedzialam.'
Wyszla. Zostalismy oko w oko. Obserwowal mnie.... ja udawalam, ze go tu nie ma...
- Emma... Co ci jest?
- Nic takiego? Mowilam Ci, ze duzo chorowalam... Znowu
- A czemu placzesz?
- nie placze... wiesz... zmienmy temat. Chce Cie przeprosic za moje dzisiejsze slowa.... Ponioslo mnie
Patrzal mi gleboko w oczy. Jego wzrok byl hipnotyzujacy...
- Nie musisz przepraszasz... - przerwalam mu. Przyciagnelam go delikatnie do siebie I pocalowalam.
- Musze, musze.
Usmiechnal sie. Odwzajemnilam usmiech :) On uchylil sie nade mna I powiedzial...:
-A wiesz, ze mi sie strasznie podobasz I ja, no ja... ja cie kocham?
Odepchnelam go od Siebie z calej sily. O niee, nie bylam na to gotowa.
- Przepraszam... A moge Cie przytulic? - powiedzial zawiedziony.
- Nie! WYJDZ STAD!
-Wybacz... - wyszedl z sali
IDIOTKA - szepnelam do siebie. Jaka ja jestem glupia.Z jednej strony kocham Niall'a, z drugiej - zakochuje sie w Carol'u. Niall zranil mnie, ale widze, ze tego zaluje.Carol - ja go prawie nie znam, ale jest taki UROCZY. Nie rozumiem Siebie... Nikt mnie nie rozumie... Nikt nie moze zrozumiec co czuje w tym momencie, bo ja sama nie moge sobie tego uporzadkowac... Ale musze pomyslec, o tym, ze bede mama.
*****************************************************************
TA DA DA DAMMM <3 7 kom = NEXT <3 Wiem, ze mozecie :* DZIEKUJE ZA TE WYSWIETLENIA <3 Kocham WAS! /Tatiii :***

sobota, 5 kwietnia 2014

Part 29

********Emma*********
Nie wiem jakim cudem, ale obudzilam sie na podlodze. Slonce swiecilo juz... Popatrzylam na zegarek - 11: 09... Obudzilam sie, bo cos mnie mdlilo. Prawie wszyscy jeszcze spali.... prawie - tzn. Nie widzialam Charlie... Wstalam potykajc sie o trampki Belli. Odlozylam je troche na bok. Poszlam do kuchni. Zobaczylam tam Charlie, siedziaca obok stola я zaszklonymi oczami ... Wczoraj miala doskonaly humor, a dzis... lepiej nie mowic. Usiadlam obok niej i spytalam:

    - Wszystko ok?
    - Nie....
    -  Powiedz... Mozesz mi zaufac.
    - Bo wiesz dzisiaj mija 5 lat, jak mama odeszla... Mi jej tak bardzo brakuje... - zaszlochala, jak male dziecko
    - Nie placz... Rozumiem co czujesz... Ale wierze, ze Twoja mama byla cudowna i caly czas czuwa nad Toba...
    - Ale to nie wszystko - jej lzy nie ustawaly -  Obudzil mnie telefon... To byla matka Daniell'a - mojego narzeczonego... On jest w szpitalu. Mial wypadek. Jest w reanimacji... To bylo dzis o 2... Powiedziala, ze wyjezdzal do Londynu i nie zdazyl wyjechac я miasta i wjechala w niego ciezarowka... To cud, ze zyje! Ja  nie chce go stracic.... ! Boze, ja nie wierze, ze to sie stalo... ! Najpierw mama, teraz Daniel... Za co?
  - Charlie - przytulilam ja... - ja rozumiem, co czujesz... - ledwo utrzymywalam lzy ... Wiedzialam co czuje i to doskonale...
  - Skad masz wiedziec? Stracilas kiedys kogos?
  - A mozesz nikomu nie mowic?
   - Wiesz... Ja juz nikomu wgl nic nie mowie... - popatrzyla mi prosto w oczy
   - ...  Zaczelo sie od tego, ze przyjechalam tu po 16 latach zycia w Polsce...  A potem... potem sie zakochalam... Od pierwszego wejrzenia... W Harr'ego Styles'a... Tak tego я 1D. W nim byla zakochana Miley я naszej klasy. nie mogla wytrzymac - wynajela kogos i oni mnie pobili... Po jakims czasie zerwal ze mna... Potem bylam "chora" na bialaczke... W tym czasie zerwalismy ze Soba... potem bylam я Niall'em Horan'em...Badania byly bledne... I jakis 1 miesiaс temu zerwalismy... Bo calowal sie я inna i to poszlo do gazet. I w tym momencie moi rodzice byli na "targach"... Dowiedzialam sie, ze zostaja tam na zawsze wraz я moimi bracmi... i zostalam tu sama, ze wszystimi problemami. Wiesz ja 2 tyg. temu wygladalam kompletnie inaczej... Poszlam do salonu pieknosci i o to jestem... To jeszcze nie koniec. Bylam я Gemma na dyskotece i jakis chlopak dosypal mi czegos do drinka i...   - nie dalam rady - wybuchlam placzem.
    - Jej ... Nie placz... ja nie wiedzialam... - chyba byla wzrusszona..
    - Moglas niу widziec... Wiesz... Sama nie rozumiem, czemu wszystko tak rani. A wracajac do tematu... Czemu nie pojechalas я nim...?
    - Jego matka mnie nie znosi.. Я reszta ojciec tez... Mowia, ze nie jestem odpowiednia... No tak kim moze byc dziewczyna я domu dziecka... bez rodzicow... dla ludzi majacych hotel SPA... - wzdechnela ze lzami
   -Nie mow tak! Wazne, ze Ty i Daniel jestescie szczesliwi...! Jestes sliczna, inteligentna, a to, ze bylas w domu dziecka nie ma znaczenia!
   - Moze i takk, ale ja nie chce go stracic... Jest dla mnie najwazniejszy... stracilam mame, trace Daniel'a, a potem, co? strace Carol'a? Ja tego nie chce zrozum!
   - Charlie... Wszystko bedzie dobrze... Uwierz! On jest silny... JA Ci TO mowie! Nie martw sie!
Pojedziemy do niego...!
*************W tym momencie wszedl Carol.......
C: DZIEWCZYNY... Co я Wami?
Ch: Nic, wyjdz...!
C: Uspokoj sie i powiedz co i jak...!
J: Nie krzycz...!
C: Ok, ok
Ch: Daniel jest w reanimacji! I jak mozesz nie pamietac? Dzisiaj minelo p 5 let... - wykrzyczala mu i wybiegla do lazienki...
J: Carol, nie trzeba tak ostro...
C: Pozwol, ze sam bede decydowal... A Ty czm placzesz?
J: Mam Powody! Idz ja przepros! JUZ!
C: Yhymm.

Poszedl...Uslyszalam tylko krzyk Charlie - IDZ STAD!... - Na co Carol - UBIERAJ SIE IDZIEMY DO DOMU!!!  

Poszlam tam... ( Gemma i Bella byly w kuchni) i powiedzialam do Carol'a... - DAJ JEJ SPOKOKJ!

*********************************************************
           Я DEDYKIEM DLA ZAX <3
Mamy 29 part! Dziekuje za te wyswietlenia! <3 KOCHAM WAS! Komentujcie!!!
//Tatiii :**

czwartek, 27 marca 2014

Part 28 :**

Spalam jak zabita... Obudzily mnie promienie slonca i moj szczeniczek... Slonce swiecilo mi prosto w oczy, a piesek - on siedzial mi na brzuchu i wymachiwal lapka... Chyba chcial powiedziec : "Chocmy juz..."
Wzielam go i pocalowalam <3 Zrozumialam, ze jest glodny... Zrozumialam jeszcze jedno... Nie kupilam mu karmy... Wstalam я lozka... Poszlam do kuchni i myslalam, co moge mu dac. Jest maly, wiec dalam mu troszke mleka - wypil... Dolalam mu troszke. Powinno narazie starczyc. Poszlam do lazienki. Popatrzalam w lustro i sie po prostu usmiechnelam:
Wiedzialam, ze dzis bedzie super dzien... Bo znow spotkam Carol'a, Charlie,Gemma... I znow zrobimy sesjee i znow bedziemy sie smiac i znow... znowu poczuje sie tak jak kiedys - szczesliwa, beztroska dziewczyna.. Ale rany w seru sie nie goja... Ja caly czas pamietam o Niallerku... Ja w glebi duszy caly czas go kocham... tylko jest mi troszke wstyd ... i kobiecy honor...Я яzamyslenia wyrwal mnie dzwonek do drzwi.. Wybieglam я lazienki i  zerknelam na zegarek - byla 12.... otworzylam - to byl Carol.. Nieco sie zdziwil... Bylam w pizamie.
J: Hej... Wejdz.
C: Witaj...
J: przepraszam, ze jestem w pizamie, ale... no kurcze... nie dawno obudzilam sie...
C: Spoko... tez przepraszam, mialem byc o 13...
J: eej tam... Wejdz i przejdz do salonu.
C: Yhyyy
Poszedl... Ja weszlam do lazienki ... lezala tam czarna sukienka... Postanowilam ja nalozyc ... Znow popatrzalam w lustro... - Jejj.... Я takimi wlosami ja nigdzie nie wyjde ... - pomyslalam. Zrobilam sobie luznego klosa, makijaz i pomyslalam - juz lepiej... Bylam radosna...
Nagle przypomnialam sobie, ze w salonie czeka Carol... Znowu wyjde na idiotke - przlecialo mi przez glowe.. Wyszlam я lazienki i powiedizalam:
- Carol, chcesz herbate, czy cos ?
- Nie trzeba...
- Poczekasz jeszcze troszke?
- Nie ma sprawy... Masz super psa...
- Dziekuje :) - usmiechnelam sie
Poszlam do kuchni, zapazylam kawe, nalalam mleko do miski i dosypalam platki... - Tak, tylko ja jem platki i zapijam kawa - mruknelam do siebie... Dokonczylam kawe i platki i przepukalam miske i szklanke. Uslyszalam dzwonek do drzwi, od razu poszlam otworzyc.. To byla Gemma. Weszla do srodka... Nie co sie zdziwila widokiem Carola. Siadla na fotelu obok... dolaczylam sie do nich i powiedzialam:
J: Ja jestem gotowa...
C: To chocmy..
G: A gdzie my idziemy...
C: Na sesjee ...
G: Czemu mi nie powiedzieliscie... ja tak nigdzie sie nie rusze..
J: Carol, poczekaj jeszcze 10 min...
C: Ok...
Ja i Gemma poszlysmy do mnie do pokoju... Wyjelam я szafy ciuchy... Gemma wybrala te sukienke ( tylko byla troszke dluzsza) :
Wyszlysmy i juz bez zadnych przeszkod wyszlismy я domu... Doszlismy do parku.. Charlie czekaala juz tam na nas.. Wraz ze znakoma mi dziewczyna:
To byla Bella... Poznalam ja przez internet, ale nie wiedzialam, ze kiedys sie spotkamy... Okazuje sie, ze to BFF Charlie... Poszlismy na stare miasto... Fotki udaly sie super... Skonczylo sie o 18... Zaproponowalam, zebysmy poszli do mnie... wszyscy sie zgodzili... Narzeczony Charlie jest na wyjezdzie rodzinnym, Carol ma wolne...  Zaszlismy do Nandos po pizze... Doskonale pamietam te knajpke... Chodzilismy tu я Niall'em. Zjedlismy pizze. Zaszlismy do spozywczaka... Kupilam karme dla szczeniaczka,karmel, jablka, i lody... Chcialam zrobic to :

Przyszlismy... Ogladalismy film do 3 w nocy, a potem poszlismy spac. Ten dzien uwazam za udany..
*********************HARRY*************************
Gdy Emma zniknela, zrobilo sie glupio... Bo Niall prawie sie od nas odcial... Na koncertach udaje, ze wszystko ok,ale nie zawsze mu wychodzi... Dzisiaj przyszedl do mnie pogadac...Jak zawsze smutny..
N: Harry, co ja mam zrobic? Dzisiaj przyjdzie tu Barbara, co ja mam jej powiedziec? Ja nie chce jej wiecej widziec...
H: Powiedz jej to...
N: Ja nie moge...
H: Jesli mogles tak postapic я Emma, to я nia tez mozesz...
N: Nie jestes lepszy...  Ja tego nie chcialem... Ona nie dala mi wytlumaczyc.
H: Po prostu jej powiedz i koniec...
N: nmg...
I w tej chwili zadzwonil dzwonek do drzwi. Niall poszedl otworzyc... Ona rzucila mu sie w ramiona, on ja odepchnal i zaprosil do salonu... usiadlem na fotelu udawajac, ze ich nie widze...
B: - kotku, co jest?
N: - Nic i nie mow tak do mnie... Nie chce Cie wiecej znac... Rozumiessz??
B: - Mowisz tak я nerwow...
Wkroczylem ja...
- Idz sobie... On Cie nie chce, zrozum... Sapadaj... Spieprzylas mu zycie!!! Idz sobie.. zrozum... Jestes nikim dla niego... !
- Niall... Ty serio tak myslisz?
Nie mowil nic...
- Wiesz, zawiodlam sie na Tobie - zaplakala i wybiegla я tad...
- Widzisz Niall, od razu lepiej...
- Yhyy..
I znow zniknal г siebie w pokoju..
***************************************************
//Tatii


piątek, 21 marca 2014

Part 27

*****CAROL*****
Gdy Gemma wyszla, zrobilo mi sie glupio... Co ona sobiу pomysli jak sie przebudzi... - rozyslalem dopijajac kawe. Uslyszalem jak ktos biegnie do pokoju na przeciw... to byla lazeinka, od razu zrozumialam, ze to ona sie obudzila... Chyba bylo jej nie dobrze... ja stalem bez ruchu... Weszla do kuchni, wziela w rece butelka... Ale wysliznela sie jej я reki. Nagle popatrzala na mnie i zapiszczala:
- ejj.. kim jestes?
-  Jestem Carol...
-  moge Cie spytac? CO TY TU ROBISZ... i jak, jak ja tu...
- zaraz Ci wszystko wytlumacze, a tymaczasem moze Ci nalejу herbaty??
-Jestem г siebie i sama to zrobie, mozesz sobie isc...
Wziela do reki szklanke, ktora od razu upadla na podloge...\
- idz... Musisz odpoczac, ja zrobie Ci herbate.
- No ok.. Iii.. Carl..
- Carol!
- Wez zelki я gornej polki...
- Spoko..
Wyokonalem.
*****Emma*****
Doskonale pamietam, co sie stalo w te noc... Ale ja bylam pijana i nie zaprzeczalam.. Obudzilam i zrobilo mi sie nie za dobrze... Chyba za duzo wypilam.Gdy weszlam do kuchni zobaczylam go:
Jak sie okazalo to Carol. Widzialam go w barze... Przyniosl mi herbate. Pogadalismy sobie... okazal sie bardzo mily... Tak jakby sie zaprzyjaznilismy... Okazalo sie, ze tez go zycie wiele nauczylo... Ma mlodsza na 2 lata siostre Charlie. Jak byli mali jego tata umarl....Gdy on mial juz 17 lat mama zmarla. Siostra spedzila w domu dziecka 2 lata.. A w tym czasie on pracowal... On jest taki opiekunczy... Mieszka sam, jego siostra mieszka я narzeczonym.. Jest sam... - poczulam, ze moge mu zaufac i opowiedzialam mu troche o sobie .. oczywiscie o Niall'u nic mu nie mowilam, bo za bardzo mnie to bolalo. Caly czas czulam... jakos nie tak.  Postanowilismy pojsc na spacer... Zadzwonil do swojej siostry... Ona tez doszla. O to ona:
Miala identyczny charakter jak on. Taka mila... Ona Zajmuje sie fotografia. Poznalysmy sie... Miala twardy charakter. Ale taka slicznaaa... Zrobila nam mini sesyjke ... Studiuje i mieli taka prace na weekend"... O to nie ktore z fotek :

Najbardziej mi sie te podobaly... Charlie powiedziala, ze jestem fotogeniczna.... i sliczna i niby mam idealna figure... Na to wybuchnelam smiechem.... 
Gdzie idealna figura:?
i wgl... gdzie ja jestem ladna????!!! Ale ten dzien uwazam za udany.... Wymienilsmy sie numerami я Carolem i Charlie... Jak wspaniale, ze ich spotkalam... czuje, ze moge powiedziec im o wszystkim, bo ni mnie tak na serio zrozumieja....Umowilismy sie na sesyjke jutro... tym razem zrobimy ja я Gemma.
***** Gemma******
Przyszlam do domu i od razu zadzwonil Harry... Pytal sie o Emme... Powiedzial, ze Niall prawie zwariowal.. on nic nie je ... i menadzer powiedzial, ze jak tak dalej pojdzie, to zerwiemy trase... Powiedzialam, ze nic nie wiem, ale on mi nie wiezyl.. Dostalam Sms od Carola:
-Hej, wszystko pod kontrola... Jutro przychodz o 13 do Emmy...
Odpisalam:
Spoko, rozumiem, ze mam sie bac....
*************************************************************
//Tatii


niedziela, 16 marca 2014

Part 26

******Jenny*******
Wychodzilysmy я klubu o 2 w nocy...  Emmy nigdzie nie bylo. Pomyslalam, ze pewnie wyszla wczesniej, lecz Gemma byla czyms zmartwiona...Gemma nie pije... Ona musiala cos widziec... zapytalam ja:
- Gemm, Ty cos wiesz?
- Wiesz, ona tanczyla я jakims chlopakiem, a potem zniknela mi я pola widzenia. Byla MEGA pijana, i na prawde mam przeczucie, ze powinnysmy jej poszukac.
- Oj dobra... jest juz dorosla... Bedziemy im przeskadzac?
- Wez, sie uspokoj... Kurcze, ona i tak ma ciezko... Przeciez ona zaczela nam ufac. Wiesz... Uwazam, ze jestesmy jej winne pomoc... A jesli to jakis debil, albo psychopata? Zadac jej kolejne cierpienie, nie dziekuje... Wiem, jak ona cierpi... Jest mi jej zal
- Jaka to Ty dojrzala.... idz sobie ja szukaj...ja ide... No nie Josh - przytaknal jej.
- idz sobie... Ja do domu i wroce tu я rana.
I poszla...
*************GEMMA****************
Nie wiedzialam, ze Jenny, jest taka... bo ja sie na serio o Emme martwie. .. Poszlam do domu i o jakies 7 bylam znowu w na tej dyskotece... Weszlam do srodka, nie bylo nikogo, oprocz barmana .. Usiadlam, zamowilam wode. Postanowilam czegos sie od niego dowiedzie, lecz podszedl do mnie jakis kelner...
- Czesc, widzialem Cie dzis w nocy я jedna taka dziewczyna... Ona jest w jednym я pokoi do wynajecia... Zaprowadzic, Cie tam?
- Jasne... Prowadz!
- Choc za mna
Poszlysmy po waskim korytarzu... To byl pokoj 18.
- To Tu...Wejsc я Toba?
- Nie, ale poczekaj tu..
- Ok.
Weszlam. Tak jak przypuszczalam... Emma lezala na lozku - sama. Podeszlam do niej. Byla w swojej spodniczce i bluzce. Probowalam ja wybudzic - nie dalo sie.... Chcialam zadzwonic juz do Harr'ego, lecz zapomnialam... On jest w trasie. Nie wiedzialam co robic... Jedyne co mi przyszlo na mysl... Wyjsc do tego kelnera i poprosic o pomoc..
- Potrzebuje pomocy... Trzeba bedzie ja jakas przetransportowac do jej mieszkania... i...
- Wlasnie koncze zmiane... Polece sie przebrac i za 15 min tu bd...A i tak wgl Carol jestem.
- Dziekuje... Ja jestem Gemma...
- Jestes siostra Harr'ego Styles'a?
- Tak... ale pogadajmy o tym pozniej... Idz juz, ja wyzwe taksowke...
- yhymm
I zniknal w holu... Weszlam znow do tego pokoju.Zadzwonilam po taksowke... Powiedzieli,  ze bedzie za 10 min... Ona lezala bezruchu... Я poczatku pomyslalam, ze moze cos jej jest, ale ona spala... Niу wiem, co ten facet jej dal, ale... bylo to mocne.
Na podlodze lezala jej torebka... wzielam ja do reki... wyjelam klucze i rzucilam do kieszeni.... Wszedl Carol... Jejj, jaki on byl czarujacy *>*
- To co? idziemy?
- Tak...
- To ja wezme ja na rece, a Ty wez jej torebke... i to chyba jej kurtka.
- Ok - wypelnilam zadani
Na dworze stala juz taksowka.
- Na Green Street - powiedzialam...
Minelo 20 min. i bylismy na miejscu...weszlismy do kamienicy... Podeszlismy do windy, a tam : "Winda chwilowo nie czynna. Przepraszamy za utrudnienia"... Musilismy isc schodami... Lecz Carol nie mial я tym problemu... JEJCIU, jaki on przystojny. Weszlismy do mieszkania... Emma byla caly czas г niego na rekach.
- Poloz ja tam - pokazalam na sypialnie.
- Oki - i ruszyl w tym kierunku
Przyszedl, ja w tym czasie postawilam czajnik.. Przy szklance kawy Carol opowiedzial mi troche o sobie. Spytalam, сo widzial wczoraj... Powiedzial, ze nic, bo on jest w koncu kelnerem...
*Brr, Brr, Brr...*
Zadzwonil moj telefon. To byla mama...
- Gemma, gdzie Ty sie podziewasz?
- Jestem г kolezanki...
- Tak... Mialas byc juz DAWNO w domu!!! Harry chcial я Toba pogadac, o czyms... Bedzie na Skype za 30 min...
- Juz dobrze, ale....
- Chcesz, zeby on sie znowu denerwowal? No juz...
- Yhymm...
Jak zwykle... Harry, Harry, Harry... Ciekawe jaki bedzie temat naszej rozmowy... Wiem jedno, nie moge mowic nic o Emmie.
- Wiesz, Carol, ja musze leciec... Tylko kurcze, co я Emma.
- ja zostane tu... Jak sie przebudzi - zadzwonie... A wlasnie - podaj mi numer
- dobrze... - przedyktowalam mu moj numer.
- To pa!
- Pa
I wyszlam я tamtad... Nie wiedzialam czy moge zostawic go tam samego, ale wyjscia nie mam
*************************************************************
//Tatiii

niedziela, 9 marca 2014

Part 25

******Emma******

Na nastepny dzien postanowilam spotkac sie я Jenny... postanowilam jej wybaczyc. Wiele sie zmienilo w niej... Zrobila sie inna... smielsza... I ma chlopaka. Odprowadzil ja do mnie ( pod moja kamieniczke) .. Byl przystojny *.* I wgl я jej opowiesci wywnioskowalam, ze ma lepsze polozenie wsrod wszystkich... przyjazni sie я Dayana. a wgl to ona przyszla z nia. Powiedziala, cos co mnie wzruszlo :

- Wiem, ze pewnie nie chcesz mnie znac, bo to przeze mnie lezalas w szpitalu... Ale mysle, ze mnie zrozumiesz... Bo wiesz... ja nigdy nie bylam lubiana, a czemu? Bo zawsze wszyscy zwracali uwage na Hazze, a ja bylam to jego siostra, nudna... i wgl. Zaczelam trzymac sie я Miley - to bylo wielkim bledem. A wiesz, ja tak naprawde nazywam sie Gemma....
Odpowiedzialam jej tak:
- co Wy macie Kurczee я tymi pseudonimami??? Takie za***iste imiona, a tu pseudonimy ... Ja sie juz nie zloszcze... Bylo minelo...Ale, nie mow Harr'emu gdzie ja mieszkam, wgl zapomnijcie o moim adresie.. Nie chce ich widziec... - z moich oczг splynely 2 slone krople lez... Symbolizowaly tak jakby Niall'a i Harr'ego. bo ja tak naprawde, pamietam i kocham jednego i drugiego...Sa dla mnie wazni, tylko ja dla nich nie... I jeden i drugi.. Oni oboje zamienili mnie inna... Wgl ja na to zasluzylam ??? Na traktowanie mnie jak zabawke? Nie dzieki... a moze ja po prostu nie zasluzylam na sszacunek do mnie???! Nie wiem...
- Dobrze, nie placz... Przeciez to chlopaki.. oni najpierw robia potem mysla... Harry zalowal tego, teraz я Debby caly czas sie kloca..  A co do Niall'a... Wpadlam ostatnio do nich do domu... Nie za dobrze... On siedzi caly czas w swoim pokoju... Vanessa powiedziala, ze on prawie nic nie je... Ona siada obok niego, a on bezruchu... Radzilabym Ci tam przyjsc.. On sobie nie da rady.. Dzisiaj wyjechali w trase, nie wiem co to bedzie... Zrozum, Niall cie kocha..
- Nie chce tego slyszec, prosze...
- Dobrze, mam pomysl... Choc я nami na dyskoteke dzis...
- Niу mam nastroju...
- choc, bedzie lepiej... Uwierz.
- No ok...
- Przyjdz o 20 do pod twoj stary dom..
- Yhymmm
Wyszly... Postanowilam, nie martwic sie... Tylko jak, jesli Niall sie zalamuje... Zaczelam sie przygotowywac na dyskoteke... Kompletnie nie mialam  nic na dyskoteke... Wiec wlozylam to:
Doczekalam sie 19:30 i wyszlam... narzucilaam na siebie skorzana kurtke... Wyszlam я Domu... Robilo sie ciemno...zachod slonca byl dzis fenomenalny .. Najbardziej mnie dolowalo, ze wokol bylo tyle slicznych par... Wszyscy tacy szczesliwy... tylko ja jedna ALONE... No taak...Zasluzylam sobie na to - tylko jak???
Podeszlam do mojego domu... Byl Pusty.. Nie moglam zrozumiec, dlaczego rodzice mnie zostawili..Podeszla do mnie Dayana...
- Ooo, wyczuwam, dobra impreze :)
- hehe no a jak.. A gdziу Jenny?
- Ona bedzie juz tam я Josh'em ( jej chlopakiem)
- Ok, A Ty nie masz nikogo??
- Nie :) Po co mi oni??? - Usmiechnela sie...'
- No tak, od chlopakow same problemy...
Dalej szlysmy w milczeniu. Doszlismy do klubu "Plaza"... Byl to dosc dobry klub - я tego co wiem. Obok niego czekala juz Jenny i Josh. Byli tac idealni... On wygladal mniej wiecej tak:
Ona sie zmienila:
Byli IDEALNI... Ale czulam ze nie jestem jedna, bo Gemma tez jest sama....
******Na dyskotece******
Bawilismy sie extra!!! Dawno tyle nie tanczylam, po 2 godzinach bolaly mnie juz nogi... Nie liczac tego ze drinkow wypilysmy dosc duzo...Gdy zaczal sie wolny potrzedl do mnie jakis typ... Spodobal mi sie.. Poszlam я nim na parkiet i tanczylismy... Gdybym nie byla pijana nigdy nie tanczylabym я nim. Potem urwal mi sie film...Nie pamietam nic...
***********KONIEC**********
Mysle, ze sie podoba ♥♥♥
           // Tatii :**

poniedziałek, 3 marca 2014

Part 24

*******EMMA****************Spalam jak zabita… Znowu snilo mi sie ze jestesmy razem … Я jednej strony brakowalo mi go, a я drugiej go nienawidzilam…  o 11 zadzwonil telefon… to byl moj doctor:D: Witam…. Moze pani przyjechac dzis do mojego kabinetu? Musze я pania porozwamiac o sadzie…J: Dzien Dobry, nie bede nigdzie jechac… Niу bede podawac nikogo do sadu… I prosze do mnie wiecej nie dzwonic! Do nie szybkiego widzenia! – rozlaczylam sieNie chcialam juz problemow… Mialam ich juz dosc. Czemu ja powinnam sie Tym zajmowac… to moi rodzice powinni to robic…. Przeciez mama jest prawnikiem. Ale jak widze ich to nie obchodzi…
Zaczelam sie ubierac, bo przeciez jestem umowiona w salonie pieknosci… A wiec  wlozylam sukienke, nie nosilam jej nigdy:


Nalozylam ciemne okulary.Wzielam ze soba pieniadze. I wyszlam я domu. Postanowilam ze udam sie droga obok mojego bylego domu… Chcialam zobaczyc сяy jest jeszcze caly.. Idac po chodniku na drugiej stronie ulicy obok mojego domu zobaczylam jego:  


 
 
 
 
 
Hazza… Sam… Byl jakis zmartwiony, czy cos.Przelecialo mi przez mysl, ze mu na mnie zalezy…Ale on to przeciez moj bylu sasiad. Gdy go zobaczylam, od razu skrecilam do parku… Я tamtad od razu weszlam do salonu… Spedzilam w tym salonie 7 godz. A co zrobilam??? Przefarbowalam I przeduzylam wlosy… Przedluzylam rzesy.. Zrobilam manicur I pedicur… Makijaz… Robilam dlatego, ze nie chcialam zbednego bolu, nerwow... Bo wiedzialam, ze nie skonczy sie na pocalunku…. A ja nie chce cierpiec. Ja chce zyc, jak wszystkie dziewczyny w moim wieku. Ale я jednej strony bylam przygnebiona, ze stracilam chlopaka I przyjaciol… Po wyjsciu я salonu moje wlosy byly takie ( byly jeszcze dluzsze):




Kupilam sobie kolorowe soczewki i wydluzylamrzesy, wiec  wygladalo to  tak:  




Panokcie:\



Bylam zadowolona… lecz czulam, ze bedzie mi tego brakowacNapewno pomyslicie, ze jesstem jakas nienormalana, bo robie to wszystko za ten 1 pocalunek….Ale dla mnie to znaczy duzo… bardzo duzo… On mowil ze kocha, ze bedzie ze mna zawsze. Wtedy wlasnie potrzebowalam go najbardziej. Dowiedzialam sie ze nie jestem chora – a lekarze o malo co nie podali mi chemiii, a wtedy – wtedy nie bylo by juz kolorowe… bo ta chemia moze wywolac г zdrowej osoby nowy nowotwor. I teraz gdy zostalam sama tez go potrzebuje – ale jest zapozno… Nie chce wiecej zadnych ran… Chce zyc jak wszystkie dziewczyny. Ale tak juz nie bedzie… bo ja zawsze bede tesknic a zarazem nienawidzic…
… Po drodze poszlam do galerii I kupilam   nowe ciuchy.. Bo nei chcialam byc rozpoznawalna. Chcialam zupelnie zmienic swoj wyglad.Zaczelam sie wiecej malowac. Nie powiedzialam jeszcze o kilku sprawach..Zrobilam tatuaz:

i na nadgrasku znak "forever"

Znalazlam szczeniaczka:


 ]Taki sliczny AWWWWWWWWWW :3 Nazwalam go Ronnie ♥♥♥♥♥ Blakal sie obok mojej kamieniczki… a ja nie chcialam zwariowac w samotnosci… Wiec go wzielam ♥  Po drodze zaszlam do spozywczego I kupilam wszystko co jest potrzebne w kuchni. Kupilam jeszcze nowa karte SIM. Chcialam sie odciac od wszystkich… Chce zaczac od nowa od poczatku. Bo wiem, ze moze kiedys spotkam kogosokto mnie pokocha za to jaka jestem… bez wzgledu na chorobe, czycos… Zapisalam numer Vanessy, Livii, Natali I Oliwii nakartxe – wiedzialam, ze moge zawsze na nie liczyc…  przegladajac numery zatrzymalam sie nad numerem Hazzy I Niall’a. Ale postanowilam, nie zapisywac ich – wiem, ze przyszedl by czas I nie wytrzymalabym I zadzwonilabym. A jak juz mowie, nie chce tego…. Wyjelam SIM zlamalam na pol I rzucilam do kosza.  – Jeszcze jeden problem mniej – pomyslalam. Ale, wiece, czego najbardziej mi zal takich chwil:

Kiedy Patrzylismy sobie w oko у oko... i mowilismy, co tak naprawde czujemy... Mimo, ze o tym nie mowilam, ale to wlasnie Niall podtrzymywal mnie... Sluchal mnie... mojego placzu, narzekania... Smial sie razem ze mna... i wtedy ja i on - my bylismy najszczesliwsi na swiecie, bo mielismy siebie. A teraz, on to wszystko rozwalil... Moje minuty szczescie... dajace w tym calym swiecie swiatlo w tunelu... Wiedzialam, ze moge mu powiedziec wszystko... ale przeczuwalam, ze jestem dla niego nudna.. jestem brzydka... i nie ma porownani я Barbara, ale on moglby uszanowac, bo ja tez mam uczucia... Ale mozna zauwazyc, ze ludzie w nasze czasy wgl nie zwracaja uwagi na uczucia innych ...

Polozylam sie spac. Zaplatlam wlosy w warkocz… Teraz sa takie dluugie I pewnie rozczesac ich – koszmar. 

******************Niall*****************
Przychodzilem dzis do niej do domu 2 razy – na prozno… niу ma tam N-I-K-O-G-O… To dziwne… Czyzby ona sie przeprowadzila? Tak szybko?? No tak, ona jak sie uprze, to moze wszystko. Przypomniala mi sie Jenny… moze ona cos wie.
KONIEC!
                 Ten rozdzial dedykuje Zax ♥ Dziekuje :3


        

czwartek, 27 lutego 2014

Part 23

*************JUTRO****************
Przez cala noc myslalam o tym wszystkim… o tym co sie stalo… I postanowilam, ze nie bede plakac, zalamywac sie. Bo kurcze… zycie idzie dalej…! Ale, o сo ja mowie… plakaalam jak dziecko…O 12:00 wyrwalam sie я tego myslenia I placzu, uslyszalam dzwiek SmS’a, po kilku minutach przyszly jeszcze dwa… Chwycilam  telefon I odczytalam:
Pierwszy byl od mamy:
Witaj coreczko! Nie chce,zebys dramatyzowala, ale mam dla Ciebie wiadomosc.. Zostajemy я tata tu juz na zawsze… Przepraszam,ze nie powiedzielismy CI... my tego nie planowalismy. A teraz jestes zdrowa I poradzisz sobie… Przeciez masz Niall’a…To nie koniec niespodzianek: W szafie г nas w pokoju koperta, a w niej klucze. To sa klucze do mieszkania… kupilismy Ci je. Znajduje sie w tych nowych kamieniczkach dwie ulice dalej, a dokladniej: Green Street 68/7 ….Wierze,ze Ci sie tak spodoba, bo ma ono 3 pokoje+ salon + kuchnie + toalete I lazienke… J A czemu je kupilismy? Bo ten dom sprzedajemy juz przez internet… W kopercie sa jeszcze pieniadze… 3 000 $ … powinno Ci starczyc na najblizszy czas. Czynszjest zaplacowny na najbilzsze 0,5 roku. Bedziemy przyjezdzac co jakis czas J Mama xoxo
Po przeczytaniu zatkalo mnie… jak…  podkreslam … jak oni mogli mnie Tu zostawic. Niespodziewalam sie tego… tymbardziej po nich. Zrobilo mi sie jakos przykro… Czemu ja trace wszystko??? Nawet moi rodzice zostawiaja mnie… Nie odpisywalam jej juz nic… nie chcialam jeszcze bardziejpopsuc sobie humoru L Nie rospakowalam jeszcze od wczoraj… wiec chwycilam pozostale 2 walizki I spakowalam wszystkie swoje rzeczy… Chcialam juz wyjsc, lecz przypomnialo, mi sie, ze jeszcze 2 SmS’a czekaja:
Od Niall’a:
Emm, nie nie nie!!! To nie mialo byc tak. Ja cie kocham, no zrozum to! Czemu uciekasz…? Czemu? Wracaj do mnie, bo ja nie wytrzymam!!!! Kocham I caluje. Nial xxxoooxoxooxoxox <3
Udalam, ze nie widzialam tego zalosnego SMS’a… to bylo smieszne, gdyby nie chcial – nie zrobil by tego!
Od Vanessy:
Emma, czemu ucieklas??? Wraacaj! On nie chcial… On Cie kocha! Jutro o 14 przyjade do Ciebie…!

Popatrzalam na zegarek…  byla 13:30… zerwalam sie я lozka… ( Vanessa nigdy sie nie spoznia) zbieglam я bagazami na dol I pobieglam do pokoju rodzicow po koperte… Wzielam te pieniadze – wiedzialam,ze sie przydadza… Byla 13:45 jak siadlam do taksowki. Po 15 minutach bylam na miejscu…Weszlam do tego glupiego mieszkania. Usiadlam, w ( jak zrozumialam) moim pokoju…  Niezle tu bylo… SMS od mamy rozumialam tak : Ciesz sie,ze wgl Ci cos zostawiamy I wynos sie я naszego domu…  Masakara….Ciagle mi brakuje Niall’a… Lecz przyszlo mi cos na mysl…. Wiem, ze I tak kiedys spotkam Niall’a albo Vanesse lub kogos innego. I wtedy zaczna sie pytania... przeciez a sie nie zapadne pod ziemie, a Londyn nie jest gumowy… Wpadl mi do glowy pewien pomysl… Ale teraz nie powiem… Chwycilam telefon  I zadzwonilam do salonu pieknosci… umowilam sie na jutro 12… Salon byl nie daleko, a to co chcialam zrobiс bylo warto wizyty tam. Wzielam ze soba я domu troche prowiantu, bo nei mam ochoty na wychodzenie do sklepu. O 16 zjadlam platki, a potem znowu zaczelam uzalac sie za soba… postawnowilam poogladac telewizje… Meszkanie bylo dobrze wypoisarzone, wszystko bylo nnowe, bylo tu kino domowe… zrozumialam, ze moi rodzice mieli powod do wyjazdu… o 23 poszlam spac.

*Vanessa****************************
Zmartwilam sie… Ona ostatnio ma pod gorke, a teraz jeszcze lepiej… Przyszlam do niej rowno 14 lecz na prozno, nikogo nie bylo w domu.  Martwilam sie, ze jeszcze cos sobie zrobi. Widzialam po niej, zepsychika г niej nie wytrzymuje. Ale w domu tez nie bylo wesolo… Niall nasz zarloczek nie dotknal dzis nic. To bylo dziwne, choc dzis zamowilismy pizze я Nando’s. Martwie sie o nich… Ale wiem, ze Barbara zrobila to ze swiadomoscia…  Podeszlam do Niall’a I spytalam:
-          Co Barbara Ci powiedziala?
-          Ja, ja  nic nie zrobilem… ona plakala, bo jej mama jest chora… Ja ja pocieszylem I tak wyszlo, ja nie chcialem, to ona mnie pocalowala.
-          Jest jeden problem, jej mama pracuje w naszym studio jako drugi rezyser I jest w 100% zdrowa…
-          Mam to gdzies, nie chce jej znac!
-          Juz dobrze, ona wroci…
-          Van, ona nie wroci… ja ja znam… ona jest bardzi wrazliwa I wszystko bierzee do siebie.
-          Juz CI…
On probowal nie plakac, ale mu sie nie udawalo… Poszlam do Liam’a I wszystko mu powiedzialam. Powiedzial mi zebym sie nie denerwowala, (wkoncu jestem w ciazy) I ze pogada я nim. Я jednej strony bylam tak szczesliwa, bo bede miala dziecko… Zawsze o tym marzylam, choc nie wyobrazam sobie mnie jako matke… Ale wiem ze Liam bedzie super tata.. tak jak I mezem… wlasciwie to rozmawialismy o slubie. Powiedzial, ze dobrze by bylo gdybysmy pobrali sie do porodu… Tylko, ze nie mialam nastroju na slub…
*******************Ta – da- mmmmmmmm ************************

///Tatii :** Dawajcie komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!! <33333333333333

Pytania? Chcecie cos zmienic??? Kontakt: http://ask.fm/PotwoornyZelek