Dziekuje za 5000 wyswietlen ♥ Kocham Was!
Czytasz = Komentujesz :*
*****************************************
Lezalam na lozku i myslalam, a co jesli powiedzialabym Carol'owi, ze tez mi sie podoba... Moze to byloby lepsze dla mnie? Moze zapomnialabym w koncu o Niall'u, o tym co sie stalo? Moze zapomnialabym o tym, ze rodzice potraktowali mnie tak jak mnie potraktowali ? Ale nie starczylo mi odwagi zeby powiedziec otwarcie o swoich uczuciach... Stwierdzajac fakty ja chyba serio zakochalam sie w Carol'u... Widze, ze roznimy sie bardzo... On jest pewniejszy siebie, rozsadny, i on mnie kocha. ci ludzie ktorzy mnie kochali - wygineli. Ale zostal on - ostatni egzemplarz. Nie wiem, jak mam to traktowac. To nadlugo? Czy znowu kolejne lzy? I wgl to nie wiem, czy on zechce opiekowac sie moim dzieckiem... Ja po prostu nie wiem. Kazdy я nas popelnia bledy... ale chyba tylko ja popelniam takie bledy - moglam nie uciekac wtedy od Niall'a, moglam zostac, posluchac wybaczyc i mialabym szczescie. Nie doszlo by do tego w klubie... - A teraz nie wiem, jak spojrze Niall'u w oczy... Jesli wgl bede miala taka mozliwosc - jeszcze raz spojrzec oko w oko w jego blekitne teczowki i poczuc jego zapach, cieplo. Ale pociag juz odjechal... To sie skonczylo. Zostaly mi juz tylko wspomnienia - nigdy nie zapomne jego perfumow... Jego koszulki, ktora tak uwielbial... Jego wlosow ktorymi uwielbialam sie bawic... Naszej bitwy o ostatni kawalek pizzy... - Nie zapomne. Widze, ze on i ja tego zalujemy, ale jak pogodzic to wszystko...? On znajdzie sobie druga...lepsza. Bedzie taka idealna... Nie jak ja. Ale jesli pociag rzeczywiscie juz odjechal, to moze i ja zaczne wszystko od poczatku? Moze warto dac Carol'u szanse...? Bo nie moge zyc do konca zycia tylko bolesnymi wspomnieniami ... Musze mysleс realystycznie, o dziecku... O tym, ze ono tez spyta sie kiedys, a gdzie moj tata? Bo wiem, ze bedzie nam ciezko... Nie wyobrazam sobie tego wszystkiego... to jest koszmar. - z zamyslenia wyrwala mnie Charlie, ktora wlasnie weszla do mojej sali. Szybko wytarlam lzy i popatrzalam w jej strone:
Ch:- Wszystko ok? Przestraszylas mnie... Co sie stalo? Czemu placzesz?
J:- Wszystko dobrze... Nie placze. Nic... Co z Daniel'em
Ch:- Z nim wszystko ok :) Przeciez doskonale widze... Carol siedzi w korytarz tez jakis przygnebiony... O co chodzi? Mow... Mi mozesz wszystko powiedziec... Widze ze cos w sobie dusisz.
J:- Charlie... Ja po prostu nie moge... czuje sie jak pechowiec... Opowiadalam Ci juz... Wiesz, jak ja tesknie za Niall'em? On byl dla mnie wszystkim... Pamietam wszystkie nasze wspolne minuty, sekundy. Pamietam jego gre na gitarze i jego spiew, ktore brzmialy, po prostu przecudnie... Nikt mnie nie rozumie... - lzy automatycznie splynely mi po policzkach ...
Ch:- Na co Ty czekasz? Jedz do niego...
J: - Gdyby to byloby takie latwe... Wiesz, ja.. ja jestem w ciazy... To nie jest dziecko Niall'a...to jeszcze nie koniec, wiesz... Carol powiedzial mi, ze mu sie podobam i no... on mnie kocha... I ja nie wiem co robic... Rozumiesz, ja po prostu nie wiem!
Ch: - przez chwile milczala ( nie wiedziala co powiedziec) -uhh... wiesz, ja juz dawno zauwazylam, ze Carol sie w Tobie zakochal... On rzadko sie zakochuje... Ale, ja nie wiem, co zrobilabym na Twoim miejscu... Musisz wybrac sama miedzy Niall'em, a Carol'em. O ile Ty wgl kochasz Carol'a?
J: Wiesz, to skomplikowane... Ale ja cos do niego czuje, serio...
Ch: Musisz wybrac sama...
Ja sie rozplakalam. Charlie podeszla do mnie i probowala mnie uspokoic, ale poprosilam, zeby wyszla...
J: Wiesz, to skomplikowane... Ale ja cos do niego czuje, serio...
Ch: Musisz wybrac sama...
Ja sie rozplakalam. Charlie podeszla do mnie i probowala mnie uspokoic, ale poprosilam, zeby wyszla...
Jest godzina 21... wypisalam sie ze szpitala i chcialam isc do domu, ale zobaczylam Carol'a... Siedzial w bez ruchu w korytarzu rozmyslajac... Chyba przyja do siebie moj dzisiejszy czyn... usiadlam obok niego, polozylam reke na jego ramieniu i powiedzialam:
Ja:- Carol, przepraszam Cie... ja nie chcialam Cie urazic. Ja nie jestem jeszcze gotowa na nowy zwiazek...
C: - To ja Cie przepraszam... nie powinienem tak od razu, ale chcialem zebys wiedziala, ze Cie po prostu kocham... Wybacz, ale nie moglem juz tego trzymac w sobie. Wybacz...
J: Musze Ci powiedziec, ze jestes bardzo odwazny... Nie wszyscy moga mowic otwarcie o swoich uczuciach... Wiesz, badzmy narazie przyjaciolmi... daj mi czas... Nie to, ze mam cos do Ciebie... Potrzebuje czasu... - usmiechnelam sie lekko, bylo mi glupio. Nie wiem dlaczego, ale z moich oczu poleciala lza. Carol wytarl ja i przytulil mnie. Bylam w bezruchu..Ale potrzebowalam czyjegos ciepla. Tez objelam go w pasie...
C: - Mamy czas...- powiedzial szeptem, nie puszczajac mnie z objec...
J: Moglbys odprowadzic mnie do domu?
C: Oczywiscie, chocmy... Pojedziemy taksowka. - puscil mnie, chwycil moja torbe i skierowalismy sie do wyjscia..
Cala droge milczelismy. Siedzialam bardzo blisko niego. On polozyl reke na moich ramionach. Bylo mi zimno, o malo sie nie trzeslam, wiec przytulilam sie do niego...
C:- Zimno Ci?
J: Troszke... Nie masz nic przeciwko ( chodzi o to ze go przytulilam)
C: Nie...
Dalej nic nie mowilam. Dojechalismy. Wyszlismy z taksowki, weszlismy do klatki, i podeszlam do drzwi wyciagajac klucze. Odwrocil mnie lekko... Bylismy oko w oko. Zlapal mnie w tali i patrzyl gleboko w oczy. Zblizal i zblizal sie do mnie, a gdy dzielily nas centymetry odwrocilam sie i otwieralam dalej drzwi.
J: - Pamietaj, jestesmy przyjaciolmi - wymamrotalam
C:-No tak ^^ - powiedzial
J: Zapomnialam, Twoje rzeczy sa u mnie...
C: Tak zaraz wezme je i zmykam... Jeszcze zamowie taksowke.
J: A gdzie mieszkasz?
C: Jakies 30 min taksowka...
J: Mozesz dzis przenocowac u mnie, z rana pojdziesz. W salonie jest mnostwo miejsca...
C: Nie trzeba...
J: Jest juz pozno... Nic nie mow... Zostajesz..
Weszlismy do mieszkania... Wypilismy herbate, rozscielilam kanape w salonie, wyjasnilam wszystko Carol'owi i poszlam do swojego pokoju... Przebralam sie w pizame i poszlam spac. Zasnelam prawie od raazu, ale nie na dlugo... Snily mi sie straszne rzeczy... Snil mi sie Niall i Carol, ze biore z nimi slub, jakby podwojnie i wszyscy znikaja i krew i obudzilam sie z krzykiem. Zapalilam nocna lampke... Po minucie przyszedl tu Carol.
C: - Coo sie stalo?
J: Nic, koszmary...
C: - Przestraszylas mnie... to ja pojde...
J: Zostan prosze...
Przysunal sie blizej do mnie. I zaczal glaskac mnie po glowie. Ja wtulilam sie do niego. I zamknelam oczy... Ale caly czas nie moglam zasnac. Udawalam, ze spie. Carol chcial isc, ale naleglam, zeby zostal. Wylaczyl lampke. Ja wtulona w niego zasnelam...
**********************************************************************
Przepraszam, ze mnie nie bylo ^^ Mysle, ze wybaczycie... xD Mysle, ze ten part sie podoba - bardzo sie staralam. Zachecam do komentowania <3 To taka wielka motywacja :* Jeszcze raz dziekuje, za 5000 wyswietlen <3 kocham Was!
/Tatii :*******8
Boski <33 Wczułam się meega <3 Zapraszam na mojego i mojej przyjaciółki <3 http://basiainikolablogoonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWasz tez Super <3
UsuńSuper :) Zapraszam na moje tłumaczenie : www.tattooed-heart-tlumaczenie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZagladne z przyjemnoscia ;) ♥♥♥
UsuńSuuper <33 Czekam na next ;**
OdpowiedzUsuńDziekuje ♥
Usuńoł yeaaa... Już mi się podoba, trochę poczytałam i ciekawy ff.
OdpowiedzUsuńBędę wpadać ;*
Dziekuje ♥♥♥
Usuń