czwartek, 12 grudnia 2013

Part 9 :**

*********Oczami Emmy*********
**z rana**

Obudzilam sie. Olivii juz oczywiscie nie bylo ( byla rannim ptaszkiem ). Napisala mi karteczke. "Wybacz, ze bez Ciebie, ale z mama wyrwalysmy sie na miasto . Badz ostrozna.Oliviaa " . Nie jestem juz dzieckiem - pomyslalam. A no tak. Harry ma casting.... Jestem z niego taka dumna i wierze ze mu sie uda :D - I w tej chwili przypomnial mi sie moj sen :  ja uciekalam od kogos. To byl cien. Padalam i nie moglam wstac.Slyszalam smiech jakiejs dziewczyny. A w tle piosenka, ktora spiewal Harry... Kurde to bylo dziwne... I wtedy zadzwonil telefon... -Hallo. Harry? - powiedzialam. - Czesc kotku, jak tam u Ciebie? Co nowego. Ja juz sie stesknilem... - odpowiedzial- U mnie okej, a nawet llepiej. Przyjechala moja BF z Polski-Olivia. Musicie sie poznac.... A Ty co...juz w drodze..I jak trema? Ja w Ciebie wierze! - powiedzialam smiejac sie do telefonu. -Tak jestem w drodze, jade z tata. Dayana i Mama zostali w domu.Olivia... a to ta o ktorej opowiadalas? Jak przyjade to mi aj przedstawisz...- odpowiedzial bardzo szybko. -Z tata? To on wie? - glupio spytalam. -Tak. Postanowilem mu powiedziec.- Mowil  smiejac sie. Jego smiech byl tak sliczny *.* - No dobrze, ja musze konczyc, bo spoznie sie do szkoly.A Ty nie stresuj sie.Jestes najlepszy. ja CI to mowie :D - powiedzialam. Chcialam go wspierac. -Dziekuje. Uwazaj na siebie.! Papaa. - znowu odpowiedzial smiejac sie. -Buziaki.Pa. po castingu zadzwon. I rozlaczylismy sie. Wlasciwie to nie mialam juz czasu. Ubralam sie szybko zrobilam lekki makijaz, zjadlam sniadanie i wyszlam. Przed wyjsciem wyciszylam telefon, zeby na lekcje nie zapomniec.Postanowilam isc przez park. Polubilam ten park od razu. Tam zawszze byl taki spokoj i cisza. Szlam ta sama alejka co z Harrym. Moja cisze zaklocily czyjes kroki. Dalej juz prawie nic nie pamietam. Pamietam tylko ze ktos czyms mnie uderzyl i ze ktos sie smial. Pamietam tylko ciezki bol. Chyba stracilam przytomnosc. Mialam wrazenie ze ktos mnie gdzies ciagnal.

************Oczami Jenny**********

Wstalam o 7:00. Doprowadzilam sie do porzadku i wyszlam. Postanowilam nie isc przez park. Doszlam do szkoly. Byli juz wszyscy nie liczac Miley i Emmy. Dayana caly czas chodzla jakas taka nie swoja. Nie rozumiem... Emma nie dzwonila a to znaczy,ze ona powinna byc. Thomas dzisiaj wyjechal. Nie pokoilam sie. Na 4 lekcji przyszla Miley. Wygladala jakby przyszla prosto z obozu... To bylo smieszne. Byla jakas zdenerwowana i zdyszana. Zauwazylam, ze chyba sie poklocila z Dayana. Nawet do siebie nie podchodzily. Po lekcjach zadzwonila do mnie mama Emmy :- dobry wieczor, tu mama Emmy. czy rozmawiam z Jenny? - powiedziala bardzo zdenerwowana.- Dobry Wieczor, tak to ja. - odpowiedzialam. - Gdzie wy sie z Emma podziewacie? Dzwonila do mnie wasza wychowawczyni i powiedziala ze Emma nie pojawila sie w szkole... - mowila bardzo zla. - Ja sama sie zaniepokoilam ze nie ma jej w szkole.Myslalam, ze zostala w domu. - powiedzialam. Sama zaczelam sie niepokoic. - Ja-a-k to-o? `- Ona chyba prawie plakala. - Mozesz przyjsc do nas do domu - powiedzial glos jakiejs dziewczyny - No niewiem, a kto mowi - (ta dziewczyna miala slaby angielski) - Olivia, przyjaciolka Emmy z Polski. Przyjezdzaj! - ona tez byla zdenerwowana. - No dobrze. - powiedzialam i sie rozlaczylam. Zadzwonilam do mamy. Powiedzialam jej jak jest. Ona zrozumiala i powiedziala zebym przyszla przed 21 do domu. Byla juz 17. Powoli sie zciemnialo. Poszlam do domu Emmy, tam siedzieli jej rodzice, ta Olivia i chyba jej mama ( BYly identyczne).- Dobry wieczor. Nie ma jej? - powiedzialam - Nie -odpowiedziali wszyscy chorem. Mama Emmy i Olivia mialy lzy w oczach`... - Zaraz podzielimy sie na 3 grupy i pojdziemy jej szukac. - powieddzial Tata Emmy. - Dobrze a moge zamienic na gorze kilka slow z Jenny.- Powiedziala Olivia. -Okej, i przy okazji ubierz sie cieplej. I z szafy Emmy daj cos Jenny - Powiedziala maama Emmy. Lza splywala jej po policzku. Pobieglysmy na gore. Olivia spytala mnie czy nie wiem, czy Thomas z Emma sie na cos umawiali nna dzis. Ja powiedzialam,ze raczej nie bo on wyjechal. Olivia prawie sie rozplakala. Probowalam ja pocieszyc. Wiem,ze czulabym to samo, jakby cos sie z Rikki stalo.Rozdzielilismy sie tak. Rodzice Emmy ida do centrum handlowego i szukaja w tej okolicy. Rodzice Olivii ida w okolice szkoly. A ja i olivia idziemy do parku. Ten park byl oswietlony wiec sie nie balysmy. kazdy wzial latarke i poszlismy.Chodzilysmy po alejkach.. Tam jej nie bylo. Obok placu zabaw tez nie. Chodzilysmy w kolko i w kolko. Wokol byl mrok. Chcialysmy wracac juz gdy uslyszalam pisk Olivii : -Olivia? - krzyknelam. - AAAAaaa chodz tu szybko. Jenny! szybko, dzwon po karetke i rodzicow. Szybko!!!!!!- po karetke.  Ona plakaala. Podbieglam do niej. Lezala tam Emma. W kaluzy krwi. Ona oddychala.Jak tam podeszlam sama pisknelam. To byl straszny widok. Zadzwonilysmy po karetke. Potem po rodzicow Emmy i Olivii. Olivia siedziala na lawce i plakala. Schowala glowe w kolanach. Kiedy Emme zabrali juz do szpitala podeszlam do niej i po prostu ja przytulilam. Nie znalam jej, ale bylo mi jej tak zal. I pomyslalam jak to dobrze,ze Rikki jest bezpieczna. I wtedy przybiegli rodzice. Powiedzialam im wszystko. Oni pojechali do szpitala i powiedzieli zebym odprowadzila Olivie do cioci Emmy. u niej byli jej bracia. Ja powiedzialam ze lepiej bedzie jak ona przenocuje u mnie. Rodzice zgodzili sie. ja mmieszkalam nie daleko.. Przyszlysmy do mnie. Wypilysmy Kakao. Moja mama zgodzila sie zeby Olivia przenocowala. Olivia caly czas plakala. Gdzies tak o 24 zasnela. o 1:00 zasnelam ja. To byl dzien pelen wrazen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz