niedziela, 16 lutego 2014

Part 20

*NIall*
Po koncercie od razu spac! Spalem do 11... Snila mi sie Emma... Od razu pobieglem na sniadanie. Wszyscy siedzieli przy stole - byli radosni - Tylko Barbara siedziala przy drugim stoliku... sama... i nie wesola. Przy sniadaniu Lou powiedzial ze Livia dzwonila i ze dzis wybieraja sie do Emmy. Ja tak za nia tesknilem... Postanowilem ze od razu po sniadaniu do niej zadzwonie. Po sniadaniu podeszla do mnie Barbara spogladajac swoimi brazowymi oczami ...
B: Hej Niall...
J: Czesc... Czemu jestes smutna, i czemu placzesz?
B: Bo,wiesz... zdaje mi sie ze ze mna jest cos nie tak...jestesm ciagle sama... i jeszcze moja mama... Ona jest w szpitaluu, w spiaczce  - rozplakala sie
Przytulilem ja... Bylo mi jej zal.
J: Chocmy do mnie...
B: Okej
Przytulilem ja jako przyjaciolke, nie ze cos...
*U mnie*

Sieslismy obok okna.
B: Moge CI cos powiedziec?
J: NO jasne..
B: Jak Ty dajesz rade? Przeciez Emma ma bialaczke...
J:: Wiesz, mi nie jest latwo... Alу wiem ze muszе byc silny - dla niej... I Ty tez powinnas... Dla mamy... wszystko bedzie dobrze...
B: szkoda,ze nie wystarczy powiedziec...
J: Wystarczy uwierzyc...
B: - я na jej policzkach pojawila sie lza...
J: Ciii... juz nie placz... Zmienmy temat... Umiesz grac na gitarze?
B: Nie, ale zawsze chcialem sie nauczyc...
J: No  to sprobujmy....
wzialem gitare i pokazalem jej kilka chwytow. szybko zalapala...Na jej twarzy pojawil sie usmiech. Zjedlismy pizze... Nie zauwazylismy, a byla 17:00
B: Ja sie zasiedzialam... Dzieki za ... za wszystko. Przyblizyla sie do mnie i pocalowala.... W tym momencie weszla Natalia.
N: yghymm....
J: O Natii... wejdz.
N: Niall, ty durniu...
B: Ja juя sie zmywam...
J: paa
Wyszla...
N: Co to ma byc? Oszalales? Niall  co я Toba???
J: Ale,ja jej tylko poprawilem humor...
N: Kurcze Niall... przeciez ja nie jestem tepe... Ty ja kurcze pocalowales...!!! Emma, dzwoni do mnie я placzem, a Ty... Ty znajdujesz nowa laske... No kurdeee, co jest я  Toba??? Ona Cie potrzebuje... A ty durniu nawet do niej nie zadzwonisz? wiessz, jak dla niej to trudne... One jest sama... я choroba.... Jej rodzice wyjechali na jakies targii...
J; CO?? zostawili ja sama?
N: Wiedzialbys...  gdybus zadzwonil... Wiesz, mi jest jej najbardziej zal... Los ja tak karze, tylko za co? Jeszcze trafia na takich ludzi... Niall, zrozum, jej jest bardzo trudno.
J: Okej... Ale jej nie mow
N: Wiem... tylko,ze ja tak cholernie nienawidze klamac...
J: Nati, prosze... Nie chce jej stracic, ja nie moge... wiesz jak mi jej brakuje. Jej usmiechu. Ona sie wgl nie usmiecha... Ja nie chcialem
*Natalia*
Zaczal plakac.... Zrozumialam,ze on bladzi...
J: No dobrze, nie powiem jej
N: dziekuje - przytulil mnie.
N: Wiesz, ja chcialbym sie jej oswiadczyc...
J: NA co czekasz...
N: Jak przyjedziemy to zrobie to - napewno.
J: Pasujecie do siebie, naprawde....
N: Wiesz Nati... Dziekuje... Я Toba mozna zawsze pogadac..
J: Nie na marne konczylam Psychologie :D
J: A teraz wez moj telefon i zadzwon do niej...
N: Ok...
Wzial telefon i zadzownil
E: Hallo? Niall!?
N: Tak, czesc misiu... Przepraszam, ze nie dzwonilem,ale...
E: Ale..?
N:Ale telefon sie rozladowal...
E: Nie wziales ladowarki?
N: nie moglem znalezc,ale napewno poszukam...
E: Okej :3  (" Na kroplowke prosze" - uslyszalem glos)
N: Hallo?!
E: Ja mussze leciec na kroplowke.. Blee
N: Nie narzekaj... zadzwon jeszcze... Papa
E: Kocham
N: kocham
I rozlaczyli sie...
N: dzieki Natii
J: nie ma za co ;) Ja juz pojde, bo za 3 godz mamy samolot... szykuj sie...
N: Okej, okej... :D
* Niall*
wyszla... spakowalem walizke. Sluchalem muzyki.. o 20 zszedlem na dol. Od razu pojechalismy na lotnisko... Kurs - Los Angeles
****************************************************
I jak? Wiem, nie za bardzo ciekawy, ale staralam sie :*
Komy!!! <3
                                /Tatiii

5 komentarzy: