niedziela, 5 stycznia 2014

Part 15 :**

**************Oczami Emmy********************
Lezalam w domu. Bylam bardzo oslabiona.  Lezalam sama posrod czterech scian . Uslyszalam dzwonek do drzwi. Krzyknelam tacie zeby otworzyl. Nie slyszalam odpowiedzi, widocznie wyszedl... Wiec poszlam otworzyc. Jak otworzylam drzwi od razu sie usmiechnelam. Stali tam :
Louis i jego dziewczyna Livia:

Liam z  Vanessa:
Zayn z Natalia:
Harry (co mnie udziwilo) z jakas dziewczyna.... jak sie okazalo Debyy
(Nie wiem po co on Tu przyszedl,ale ok...) I nie dziwie sie mu...Ta Debyy byla Sliczna. Nie to co ja...Zaboplalo mnie to...
Przytulilam ich wszystkich... pomijajac oczywiscie Harr'ego i te... Debyy. Nie mialam nic przeciwko ich zwiazku... mi bylo wszystko jednoo. Jego slowa o ktorych nie mowilam : Zostanmy przyjaciolmi, przyjelam je do siebi i tak sie nastawilam.Zaprosilam ich na gore. Sama pobieglam do lazienki sie przebrac. Niall pobiegl za mna.
-Co chcesz?
- Mozemy pogadac?
-Tak...ale ja sie chcialam przebrac..
-No dobra poczekam
Ubralam sie w to:

i wyszlam do Niall'a.
- A wiec, co chciales powiedziec?
- No wiesz... po pierwsze slicznie wygladasz... i...ja wgl uwazam ze jestes sliczna...ii(zarumienilam sie)...iii...no, ja ...kocham Cie.
Nie wiedziala co powiedziec. Czulam to saamo,ale sie wstydzilam.
- Niall, z Toba wszystko ok? Mozemy porozmawiac potem... Jak wszyscy pojda,ok?Tylko nie przyjmuj tego zle.
-no dobra choc. Podal mi reke. Wiec zlapalam go za reke i zeszlismy na dol.Wchodzac do pokoju goscinnego wszyscy sie na nas gapili.Poszlam zrobic herbate poszla ze mna Vanessa
V-A tak wlasciwie co Ci jest
J: Nie wiem,ale sie zle czuje i to bardzo
V: Bylas u lekarza?
L: Tak musze czekac na wyniki.
V: AA... A Niall,?
L: CO?!
V: Slyszalam wasza rozmowe. I moim zdaniem powinniscie byc razem. Pasujecie do siebie...
L: Pozwol ze sama bede podejmowac moje decyzje... Mozesz niesc juz herbate na gore, a ja wezme ciastka.
V: Okej, jakby ktos dzwonil do drzwi to dostawca pizzy- puscila oczko
L: Idz juz.
Vanessa zdazyla wejsc na gore jak zadzwonil dzwonek do drzwi. Zlapalam kase i pobiglam otworzyc.
-Dzien Dobry pani Emmo... Jest mozektos dorosly.-powiedzial komisarz ktory zajmowal sie sprawa  mojego pobicia.
- Wie pan juz cos?
- Tak, musze porozmawiac z rodzicami.'
- Nie ma ich.... Niech pan sie z nimi skontaktuje... Oni sa w naszej restauracji na Wooden Street.
- Dziekuje. Do widzenia.
Zaraz za komisarzem stal dostawca Pizzy. Wzielam pizze i pobieglam na gore. Wszyscy na mnie czekali siadlam miedzy Vanessa a Niall'em. Siedzielismy prawie 2 godziny i wszyscy sie rozeszli... Harry  cale te spotkanie byl wtulony w Debyy... jak sie okazalo nie jest taka zla... ale ja nie moge tego wycierpiec.Ona zbrala mojego pierwszego chlopaka.... a z reszta.... po co mi to... Tylko co ja mam powiedziec Niall'owi?
- I co pomyslalas?
- No wiesz, ja dopiero...
przerwal
- Harry znalazl juz Debyy.... i sa szczesliwi... Wiec i my mozemy byc
-Niall, ja potrzebuje czasu...
-Moge poczekac,ale nie dlugo. Mnie to tez meczy.
- Rozumiem Cie...
- To ja bede sie zbierac.. - powiedzial przygnebiony,
- Ale ja nie powiedzialam "NIE"....
- Dobra, Dobra...
Zeszlismy na dol. Na porzegnianie przytulil mnie mocno. Poszlam na gore. Polozylam sie... Zasnelam.
****************OCzami Harr'ego******************************
Niby jestem z Debyy,ale czulem jakas taka mala zazdrosc jak weszla z Niall'em. One obie sa sliczne i maja dwa rozne charaktery... Ale chocbym nie wiem co zrobil to Emma mi nie wybaczy...

2 komentarze: